XIX-wieczne posadzki. Czy słusznie niedoceniane?

krakow_posadzka_sygnowana_data
KRAKÓW, ul. Św Gertrudy 8, posadzka sygnowana datą

Jeszcze do niedawna w sieniach i na klatkach schodowych większości krakowskich kamienic pochodzących z przełomu XIX i XX wieku znajdowały się wzorzyste ceramiczne lub lastrikowe posadzki i okładziny ścienne. Dziś jest ich coraz mniej, bo niszczeją i znikają zastępowane gresami lub pseudo marmurami. Dlaczego pozbywamy się tych cennych detali architektonicznego wystroju sprawiając, że stare wnętrza bezpowrotnie tracą swój klimat?

Posadzki od lat interesowały mnie ze względu na ornament. To pierwsze co rzuca się w oczy po wejściu do starej kamienicy. Wielobarwne płytki zachwycają powtarzalnością wzoru, wytłaczane mozaiki przypominają rzymskie zdobienia, a szare, iskrzące się miką terazza ozdobione rozetami urzekają precyzją wykonania. Każda ze starych posadzek podkreślała kiedyś okazałość westybulu, ale dzisiaj wciąż dewastowane są tylko bladym odbiciem zamożności dawnych właścicieli.

Wzorzyste, kamienne dywany tworzono by imitowały bogate wschodnie kobierce, a

xix-wieczna_posadzka_krakow
KRAKÓW, posadzka w kamienicy przy Al. Słowackiego 5

jednocześnie by były wytrzymałe w użyciu i higieniczne. Te trzy cechy połączyły się w ceramicznej płytce, której ojczyzną jest dziewiętnastowieczna Anglia. Zanim jednak ceramiczne posadzki zaczęły być produkowane w tysiącach wzorów i setkach tysięcy metrów kwadratowych, a dzięki międzynarodowym wystawom rozpoczęły swój pochód przez świat, potrzebne było wykształcenie się mody na tego typu wyroby. Stało się to dzięki neogotykowi, który w sferze architektonicznej zakładał zwrócenie się ku średniowieczu, ku dawnej architekturze kościelnej i zamkowej, co zaowocowało potrzebą wyposażenia nowo tworzonych przestrzeni w elementy nawiązujące do tej epoki. Stąd już tylko krok do narodzin nowożytnej płytki ceramicznej, której produkcję niektóre fabryki w Europie kontynuują jeszcze do dziś. W połowie XIX wieku, bazując na średniowiecznej technice odciskanych glinianych pytek enkaustycznych zaczęto eksperymentować z produkcją ceramicznych płytek podłogowych. Nową technologię wykorzystującą ręczną prasę dociskową jako pierwszy zaczął wykorzystywać Herbert Minton, właściciel fabryki porcelany w Stoke-on-Trent, a za nim George Maw i Craven Dunhill oraz w Niemczech między innymi fabryka Vileroy & Boch. Na ziemiach polskich chronologicznie najstarszymi fabrykami płytek ceramicznych były fabryka Deutsch Lissa (1889) we Wrocławiu w zaborze pruskim, „Opoczno Dziewulski i Lange” (1880) i radomski „Marywill” (1896), działające w zaborze rosyjskim, oraz fabryki Jana Lewińskiego (1892) i Giovanniego Zulianiego (1892) we Lwowie.

xix-wieczna_posadzka_kamienica_krakow
KRAKÓW, ul. Krowoderska 34

Posadzki ceramiczne z końca XIX i początku XX wieku, które spotykamy w Krakowie nie powstały w wyniku rodzimej produkcji, ale zostały sprowadzone z różnych stron Europy. Przywożono je z Wiednia, Rakovnika w Czechach, z Treviru, Boizenburga, Mettlach, Lissy w Niemczech oraz ze Lwowa. Co ciekawe nie ma w Krakowie płytek z Opoczna i Marywillu. Dopiero po roku 1917, gdy w Skawinie powstała Pierwsza Galicyjska Fabryka Kafli Piecowych i Kamionki zwana „Szamotką”, zaczęto w Krakowie kłaść produkty miejscowe.
Najstarsze, wiedeńskie posadzki ceramiczne, znajdują się w budynku Akademii Sztuk Pięknych (1879), w kościele zakonu Sióstr Felicjanek przy ul. Smoleńsk 6 (1884), w Collegium Novum (1887). W pałacyku Emeryka Hutten-Czapskiego, przy ul. Piłsudskiego 12 zachowała się posadzka z roku 1884, sprowadzona z fabryki Vileroy & Boch w Mettlach, ostatnio odnowiona. Natomiast najstarsze, datowane lastriko-terazzo z roku 1890, znajdziemy w kamienicy przy ul. Topolowej 16, w której w latach 1906-1910 mieszkał Józef Piłsudski. Zdecydowanie najpiękniejsza krakowska podłoga lastrikowa, w którą wkomponowano fragmenty macicy perłowej, zdobi foyer Teatru im. Juliusza Słowackiego (1893).

Ozdabianie płytkami sieni kamienic, kościołów i budynków użyteczności

xix-wieczna_posadzka_krakow_2
KRAKÓW, ul. Łobzowska 25, płytka winietowa zakładu Romana Silberbacha

publicznej, takich jak szkoły i szpitale rozpoczęto na szerszą skalę w latach 90-tych XIX wieku. Przebiegało to w specyficzny sposób. Firmy takie jak L.G. Kaden, Jan Godzicki, A. D. Hochstim, Emil Kirchner, A.Lorie, S.D. Gottlieb, Haas&Silberberg i inne, otrzymawszy zlecenie od właściciela budowanej kamienicy lub od dyrekcji szkoły czy kliniki zamawiały w fabryce, z którą współpracowały materiał ceramiczny, a następnie kładły go pozostawiając na posadzce lub ścianie własnąwinietę-reklamę. Winieta ta, przygotowana była przez fabrykę w stylu i kolorze dostosowanym do reszty zamówienia. Niektóre firmy posadzkarskie posiadały z daną fabryką umowy wyłącznej dostawy płytek, co dawało pewność istnienia tej fabryki na rynku krakowskim i nie powodowało konieczności odrębnej reklamy jej produktów. Takich sygnowanych realizacji różnych zakładów posadzkarskich jest w Krakowie co najmniej kilkadziesiąt. Do najciekawszych należą między innymi odnowione niedawno sień i klatka schodowa „Jasnego Domu” przy ul. Biskupiej 2, gdzie płytki układała firma Haas&Silberberg, klatki schodowe przy ul. Straszewskiego 8 oraz przy ul. Wałowej 5 w Zabłociu – obie realizacje zakładu Jana Godzickiego oraz okładzina posadzki kamienicy przy ul. Św. Gertrudy 2 wykonana przez firmę A.D. Hochstim.

xix-wieczna_posadzka_kamienica_krakow_2
KRAKÓW, posadzka w kamienicy przy ul. Długiej 5

„Płytki ceramiczne i glazura na posadzkach i ścianach partii wejściowych kamienic tworzyły gesamtkunstwerk, całościowy wyraz wnętrza mieszczańskiego. Z konserwatorskiego punktu widzenia są to dekoracje wysokiej klasy.” – mówi Jacek Chrząszczewski, zastępca Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Nie zawsze jest to doceniane. Ponad stuletnie użytkowanie posadzek ceramicznych pozostawiło swój ślad. Popękane, niszczone przez ekipy wywożące śmieci, rozbijane celowo bądź przypadkiem i naprędce uzupełniane wylewkami z betonu, dziś prezentują się żałośnie. Podczas doraźnych lub kapitalnych remontów na klatki schodowe wprowadza się materiały obce stylowo i o bardzo niskiej jakości. Wiele cennych przykładów XIX-wiecznego rzemiosła ginie bezpowrotnie, gdy w ferworze „renowacji”uwspółcześnia się zabytkowe wnętrza. Taki los spotkał piękną rozetę położoną przez zakład posadzkarski A.D. Hochstima w kamienicy przy ul. Topolowej 27. „Problem polega na tym, że konserwatorsko możemy strzec tylko wyposażenia kamienic wpisanych do rejestru zabytków. W Krakowie jest wiele budynków, które są tylko ujęte w ewidencji konserwatorskiej, przy czym chroniona jest zaledwie bryła zewnętrzna, natomiast ochroną nie jest objęte wnętrze kamienicy. Tam rzeczywiście dochodzi do dużych dewastacji, bo współcześni inwestorzy nie doceniają historycznego piękna swych posesji.” – mówi Jacek Chrząszczewski. Okazuje się jednak, że nawet wystroje wnętrz będących pod kuratelą konserwatorską też mogą być zagrożone. „Ostatnio broniłem okładzin ściennych w Klinice Ginekologicznej przy ul. Kopernika w Krakowie, wykonanych w Polsce w dwudziestoleciu międzywojennym, – kontynuuje Chrząszczewski – gdzie płytki ułożone na kolejnych piętrach oddziałów stanowiły swoisty kod kolorystyczny. Niestety personel medyczny szpitala upiera się, by dużą część tych płytek usunąć, ponieważ zmienia się funkcja użytkowa tych pomieszczeń. Próbujemy osiągnąć konserwatorski kompromis poprzez stworzenie projektu architektonicznego wskazującego gdzie płytki powinny pozostać, a gdzie mają być  uzupełnione współczesną ceramiką.”

Tymczasem istnieje wiele sposobów na ocalenie starych okładzin. Najprostszą i

krakow_dom_pod_pajakiem
KRAKÓW, ul. Karmelicka 35 „Dom pod Pająkiem”, winieta firmy L&G Kaden

relatywnie najtańszą jest podniesienie starej posadzki, czy lamperii, oczyszczenie i ponowne ułożenie dobrze zachowanych elementów, które utworzą wzorzysty dywanik – „insert”, czyli wkładkę, okoloną współczesnymi płytkami. Takie rozwiązania zastosowano np. w aptece przy ul. Karmelickiej 23 i w kamienicach przy ul. Św. Gertrudy 18 i ul. Zacisze 6.

Innym rozwiązaniem jest uzupełnienie starych wzorów identycznymi, lub sprowadzanie całych połaci płytek produkowanych dziś w Polsce przez manufaktury „Purpura”, „P.U.P. Cermal”, a w Niemczech przez firmy „V.I.A”, „Zahna Fliesen”, „Winckelmans”. Można to zrobić poprzez polskich pośredników, którzy sprowadzają dawne wzory z fabryk na Zachodzie. Piotr A. Herbeć od ponad dwudziestu lat importuje do Polski ceramikę z firm włoskich i niemieckich, w tym stylowe płytki ceramiczne, których wzory są identyczne z tymi sprzed stu lat: „Współcześni projektanci chyba nie są zainteresowani stylem wiktoriańskim i jego zastosowaniem w swych realizacjach, a może boją się zaproponować inwestorom takie projekty, jako bardziej kosztowne. Ostatnio zauważam jednak zainteresowanie stylowymi płytkami, które używane są do wyłożenia małych przestrzeni: łazienek, kuchni, halli i klatek schodowych. Jedną z większych inwestycji, w której brałem niedawno udział była rewitalizacja dawnego hotelu Saskiego w Warszawie, gdzie w projekcie patio, scenograf Allan Starski, zastosował ceramiczną posadzkę firmy Winckelmans. To piękny przykład sięgnięcia do starych wzorów. Sądzę, że potrzebna jest szeroka edukacja i uwrażliwienie na stare piękno, wtedy coś się w zacznie w naszej mentalności zmieniać”.

krakow_posadzka_xix_w
Kraków-Zabłocie, ul. Wałowa 5, posadzka ułożona przez firmę Jana Godzickiego

Na Zachodzie Europy od lat trwa trend ratowania nadających się do dalszego użytkowania elementów wystroju starych kamienic i wkomponowywania ich w nowoczesne pomieszczenia. W Krakowie w ten sposób zrewitalizowane zostało wnętrze kamienicy przy ul. Dietla 60, gdzie od roku 2011 mieści się Queen Boutique Hotel. „Nasze wnętrze, to połączenie nowoczesności i tradycji. – mówi Katarzyna Szewczyk, współwłaścicielka hotelu – Kiedy zaczęliśmy remont kamienicy, padła decyzja, że zatrzymamy czarno-białe posadzki z wzorzystymi bordiurami i włączymy je z powrotem w klatkę schodową powstającego hotelu. Dzięki tej decyzji wnętrze utrzymało dawną elegancję.” Innym renowacyjnym trendem jest doposażanie starych budynków w elementy z epoki sprowadzanie z Europy Zachodniej. Detale te pochodzą z rozbiórek tamtejszych kamienic, fabryk, pałaców i używa się ich w kompleksowych remontach zabytków w Polsce. Działalność taką prowadzi z sukcesem Andrzej Kawalec z Fenix Group. „Kiedy jeszcze studiowałem we Francji udało mi się z odzyskanego, zabytkowego materiału wyremontować w Paryżu maleńką kawalerkę. Pomyślałem, że mogę podobne rzeczy robić w Polsce. Dziś wykonujemy remonty zabytkowych kamienic, polegające na całościowej renowacji wnętrz. Wszystkie detale: sztukaterie, balustrady, płaskorzeźby, także podłogi i posadzki są zdejmowane, pieczołowicie czyszczone i na powrót układane. Korzystamy także z materiału z handlu wtórnego, pozyskiwanego z rozbiórek w Belgii i Francji. Gdyby w Polsce były możliwości odpisów podatkowych z tytułu remontu zabytkowych obiektów, jak to jest we Francji, gdzie można odpisać aż do 50% inwestycji, z pewnością inaczej wyglądałyby nasze zabytki”. Czy istnieje więc jakiś sposób, zachęcenia inwestorów, by zamiast obcych stylowo gresów o wymiarach 30×30, czy 60×60 kładli w krakowskich sieniach stylową ceramikę i jak nakłonić architektów by umieszczali w projekcie remontowanego wnętrza renowację starej posadzki, bądź jej rekonstrukcję? Jacek Chrząszczewski: „Z prawnego punktu widzenia istnieje możliwość uzyskania dotacji od konserwatora zabytków, ale tylko w przypadku, gdy kamienica, szkoła, klinika, kościół czy pałac są wpisane do rejestru zabytków. Na pewno pozytywnie odniesiemy się do prywatnych właścicieli kamienic, którzy przygotowaliby rzeczowy i profesjonalny wniosek.”

Badanie proweniencji posadzek i okładzin ceramicznych jest bardzo trudne, bo na

krakow_posadzka_katedra_chirurgii_uj
Kraków, ul. Kopernika 21 II Katedra Chirurgii UJ, korytarz szpitalny

ogół nie istnieje żadna dokumentacja dotycząca ich powstawania. To z jakiej fabryki pochodzą można ustalić jedynie poprzez analizę porównawczą lub przez ich zerwanie i obejrzenie rewersu płytki, na którym czasami wyciskano nazwy fabryk. Z wiadomych względów taka praktyka jest niemożliwa. Czasem jednak odwiedzając remontowane kamienice pytam kierowników budów o możliwość zobaczenia rewersu skutych płytek. Po zaspokojeniu ciekawości, mam zawsze nadzieję, że kwadrat, którą oglądam wróci na swoje miejsce i nie zostanie wywieziony do innego miasta, albo nie ozdobi prywatnej posesji. Prawdziwa, renowacja zabytkowych wnętrz zakłada przecież naprawę tego, co zniszczone in situ, czyli przywrócenie wnętrzu dawnego wyglądu przy wykorzystaniu elementów zastanych. Piękno i historyczność wystroju dodaje prestiżu budynkowi w którym mieszkają, bądź pracują inwestorzy, a ten prestiż jest potrzebny dzisiaj każdemu. Jeśli właściciel posiada szacunek dla budynku o bardzo długiej historii, to ta świadomość pracuje na jego korzyść.”– konkluduje Jacek Chrząszczewski.

Jak widać możliwości wyremontowania, lub położenia podobnej do starej posadzki jest wiele, ale mimo kilku wyjątków nadal brak w Krakowie chęci (czytaj pieniędzy), by wykonać prawidłowy remont. Nowi i starzy właściciele kamienic kupując płytki „z metra” nie zastanawiają się nad tym, jak wielkie spustoszenie czynią w substancji zabytkowej. Rządzi rachunek ekonomiczny. A przecież w wielu przypadkach nie jest jeszcze za późno. Można rozważyć renowację, bądź rekonstrukcję starej posadzki utrzymując ją w tym samym stylu. Nie stać nas na marnotrawienie resztek europejskiego rzemiosła, którego i tak mamy w Krakowie niewiele. Wahających się niech przekona ciągle aktualne zdanie napisane w 1920 roku przez architekta i konserwatora Jarosława Wojciechowskiego: Zabytki są pełnym wartości mieniem całego narodu. Ani jedno pokolenie nie ma prawa uważać się za bezwzględnego ich właściciela. Jest tylko czasowym ich depozytariuszem”. Postarajmy się nie niszcząc zostawić jeszcze coś dla wnuków.

Autor: Agnieszka Partridge

Agnieszka Partridge, dziennikarka TVP Kraków, historyk sztuki, autorka książki „Otwórzcie bramy pamięci. Cmentarze wojenne z lat 1914-1918 w Małopolsce”. Ostatnio realizuje autorski projekt opisania historii zabytkowych posadzek w Krakowie -„Niechciane piękno”